www.eprace.edu.pl » stosunki-polsko-zydowskie » Listy, dzienniki, pamiętniki » Adama Czerniakowa dziennik getta warszawskiego

Adama Czerniakowa dziennik getta warszawskiego

Adam Czerniaków urodził się 30 listopada 1880 roku w Warszawie. Tam w 1908 roku ukończył chemię na Politechnice, zdobywając tytuł inżyniera. Cztery lata później uzyskał też dyplom Wydziału Przemysłowego Politechniki Drezdeńskiej. Czas, który spędził wtedy w Niemczech, pozwolił mu nauczyć się tamtejszego języka i poznać niemiecką kulturę. Ponadto znał kilka języków obcych.

Po powrocie do Warszawy podjął pracę w tamtejszej Szkole Rzemieślniczej im. Ludwika Natansona. Potem, w latach 1919-1921, pracował jako kierownik wydziału w Ministerstwie Robót Publicznych. Był współorganizatorem i prezesem Związku Rzemieślników Żydów w Polsce, członkiem Stowarzyszenia Inżynierów – Żydów, a w latach 1922-1928 kierownikiem Komisji Odbudowy Zniszczeń Wojennych. Od 1927 do 1934 roku działał w Radzie Miejskiej, gdzie reprezentował żydowskie organizacje rzemieślnicze. W tym czasie czynnie działał w pracach Komisji Rozwoju Miasta. Jako wieloletni członek Gminy Żydowskiej wspierał szkolnictwo i rzemiosło. Był honorowym kustoszem Muzeum im. Matiasa Bersohna, do którego rozbudowy bardzo się przyczynił. W roku 1931 został senatorem II Rzeczypospolitej z ramienia Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem. Nie był jednak działaczem politycznym, lecz pedagogiem, szerzącym oświatę publicystą, literatem i poetą. Czerniaków również publikował artykuły na łamach takich pism, jak „Izraelita”, „Nasze Życie”, „Miesięcznik Żydowski”, „Głos Gminy Żydowskiej” oraz „Handwerker un Industri-Cajtung” w latach 1925-1927, a do 1938 pod nowym tytułem „Handwerker Cajtung”. Napisał też liczne prace naukowe, z których warto wymienić Silniki Wybuchowe (1919) i Zniszczenia wojenne w Polsce (1921). Należy również wspomnieć o wielu pracach z zakresu chemii użytkowej i przemysłowej, takich jak rozprawy o cukrownictwie czy piekarnictwie. Obok tych publikacji Czerniaków pisał też wiersze w języku polskim. To przywiązanie do Polski i tradycji dało o sobie znać niejednokrotnie w jego publikacjach. Był polskim patriotą, zasymilowanym Żydem, reprezentantem średniego mieszczaństwa. Nieobce były mu problemy związane ze współżyciem dwóch narodowości: polskiej i żydowskiej. Wyraz dawał temu zarówno w publikacjach, czego przykładem może być artykuł na łamach „Głosu Gminy Żydowskiej” pt. Udział Żydów w odbudowie zniszczeń wojennych w Polsce106 , jak w wystąpieniach publicznych. W sześćdziesiątą rocznicę Szkoły Rzemieślniczej im. dra Ludwika Natansona Czerniaków wygłosił przemówienie107, w którym uzewnętrznił swoje patriotyczne poglądy. Swoje pedagogiczne zainteresowania dzielił z żoną Felicją, doktorem filozofii, współwłaścicielką warszawskiej szkoły średniej. Zmarła ona w 1950 roku. Jego jedyny syn, Jan, był prawnikiem i ekonomistą. Zmarł w 1942 roku w Kazachstanie.

Po wybuchu wojny, 6 września prezes Gminy Żydowskiej, Maurycy Mayzel, z grupą współpracowników opuścił Warszawę. 23 września prezydent Warszawy Stefan Starzyński mianował Czerniakowa komisarycznym prezesem Żydowskiej Gminy Wyznaniowej. Do zadań tej instytucji przed wojną należała organizacja życia religijnego, czyli m. in. utrzymywanie domów modlitwy, szkolnictwa, rabinatu czy cmentarzy. Pełniła także funkcje właściwe urzędom stanu cywilnego. Każdy, nawet bezwyznaniowy obywatel żydowski, formalnie do niej należał. Gminy żydowskie w Polsce podlegały Ministerstwu Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Ich sytuacja zmieniła się po wybuchu wojny. Na pierwszym planie znalazły się sprawy bieżące, czyli pośrednictwo między Żydami a Niemcami, nadzór nad wykonywaniem poleceń okupanta. Zamknięto synagogi, zakazano społeczności żydowskiej zbierać się na wspólne modlitwy. Sprawy religii zeszły na plan dalszy.

4 października zamiast Gminy, Niemcy powołali do życia Judenrat, na którego czele postawili Czerniakowa. Nazwa nowej instytucji była mu jednak obca, uwłaczająca. Urząd traktował jako przedłużenie tego nadanego mu przez władze niepodległego państwa polskiego. W swoich zapiskach posługiwał się więc tylko nazwą Gmina. Aż do samobójczej śmierci 23 lipca 1942 roku sprawował swoją funkcję w gmachu przy ulicy Grzybowskiej.

Żydzi traktowali Judenrat jak rząd getta. W rzeczywistości jego kompetencje były mocno ograniczone. Wypełniano polecenia okupanta, działano według zasad narzuconych przez niego. Judenrat przejął wiele obowiązków należących wcześniej do Zarządu Miejskiego, związanych z aprowizacją, służbą zdrowia, szkolnictwem czy ubezpieczeniami. W związku z tym stale brakowało pieniędzy, które Judenrat musiał pozyskiwać, nakładając nowe podatki i organizując akcje charytatywne. Ściągalność podatków była jednak niewystarczająca, w getcie panowała bieda. Z potępieniem spotkał się nałożony na ludność niezależny podatek od dochodów jako niesprawiedliwy, uderzający głównie w biedotę. Czerniaków proponował nałożenie opłat na bogatszych, ten projekt został jednak odrzucony. Niejednokrotnie starał się również u okupanta o odblokowanie kont bankowych Gminy, by móc zaciągnąć pożyczki na najpilniejsze potrzeby. Niestety, bezskutecznie. Sytuacja pogarszała się z dnia na dzień.

Judenrat odbierany był przez społeczność żydowską negatywnie. Po części wynikało to ze sposobu rządzenia, czyli niezaspokajania potrzeb społeczności i niesprawiedliwego systemu podatkowego. Do tego dochodziło zachowanie urzędników. Jak wiadomo, praca, obok korzyści finansowych, dawała chwilowe poczucie bezpieczeństwa. Dlatego było tak wielu chętnych, nie zawsze wykształconych i odpowiednich na te stanowiska. Panowała korupcja, posady kupowano lub zdobywano dzięki protekcji. Urzędników uważano za niekompetentnych i zuchwałych. Judenrat ostro krytykowało także podziemie. Wszelkie próby zmiany wizerunku instytucji nie powiodły się.

Sam Czerniaków, który stał na czele gminy, jeszcze przed wojną nie cieszył się poparciem ani lewicowych środowisk żydowskich, ani tych skrajnie prawicowych. Był człowiekiem związanym z władzą państwową i to, mimo ogólnego szacunku społeczeństwa, wpłynęło w dużej mierze na późniejszą sytuację w getcie. Zarówno syjoniści i frakcje ortodoksyjne, jak i Poalej Syjon-lewica związana z Ringelblumem, Bund i komuniści potępiali prezesa Judenratu. Ocena postawy Czerniakowa, początkowo zdecydowanie negatywna i surowa, zmieniła się u części osób w miarę upływu czasu i większego zrozumienia ówczesnej trudnej sytuacji. Nastąpiło to jednak dopiero po wojnie. W jej trakcie potępiano go m. in. za styl rządzenia, pokorę wobec Niemców, poglądy i „egoistyczną” śmierć. Lektura dziennika Czerniakowa pomaga rozwiać wszelkie wątpliwości co do uczciwości jej autora.

1056 kartek, czyli osiem brulionów formatu kieszonkowego, oprawionych w czarną ceratę to odnaleziona w nie do końca wyjaśniony sposób spuścizna po Adamie Czerniakowie. Początkowo było ich dziewięć. Jeden z notatników, piąty, zaginął. Do dziewiątego wlicza się też ostatni zeszyt, z zapisanymi ośmioma kartkami. Materiały ocaliła Felicja Czerniaków, która po śmierci męża z pomocą przyjaciół wydostała się z getta i przez dziesięć miesięcy ukrywała się u koleżanki ze studiów, dr Grabowskiej. Potem schronienie znalazła u dyrektora I Gimnazjum Związku Zawodowego Nauczycielstwa Polskich Szkół Średnich przy ulicy Żurawiej, profesora Apolinarego Rudnickiego. W pierwszych latach po wojnie wdowa chciała odpłatnie przekazać notatniki męża Żydowskiemu Instytutowi Historycznemu, co spotkało się z odmową. Możliwe, że stało się tak ze względu na negatywny wtedy stosunek ŻIH-u do Czerniakowa. Przed śmiercią Felicja Czerniaków oddała materiały krewnemu, który jechał do Francji. Miała nadzieję na zainteresowanie nimi jakichś żydowskich organizacji. Jak dostały się do Kanady, gdzie w 1964 roku zakupił je jerozolimski Instytut Yad Vashem, nie wiadomo. Po raz pierwszy Dziennik wydano w Jerozolimie w 1968 roku, w tłumaczeniu hebrajskim. Potem o pozwolenie na wydanie dokumentu i oryginalne materiały poprosił ŻIH. Pierwsza wersja, opracowana szybko, bez wielu objaśnień, ukazała się w „Biuletynie ŻIH”, w opracowaniu i redakcji Mariana Fuksa, przy współpracy Leo Hochberga108. Na jej podstawie w Stanach Zjednoczonych wydano jego angielskie tłumaczenie109. Powstało również tłumaczenie niemieckie, które nie zostało wydane, ale jest materiałem dowodowym w procesach hitlerowskich zbrodniarzy wojennych. Pełne, uzupełnione o wyjaśnienia i przypisy wydanie polskie, ukazało się dopiero w 1983 roku pod redakcją Mariana Fuksa110.

Notatki Czerniakowa to zapiski systematyczne, skrótowe, często nieczytelne, pisane w pośpiechu, pełne znaczeń znanych tylko autorowi. Najprawdopodobniej liczył na to, że po wojnie będzie mógł je rozszyfrować i uzupełnić. Dlatego odczytanie i opracowanie tych materiałów było trudnym zadaniem, wiele kwestii pozostało wątpliwych. Swój dziennik pisał w języku polskim, z nielicznymi niemieckimi fragmentami, obecnymi najczęściej wtedy, gdy cytował wydawane mu przez okupanta rozkazy. Liczył się z odebraniem mu przez Niemców zapisków, dlatego wiele kwestii najprawdopodobniej celowo przemilczał. Jedną z nich jest Oneg Szabat i działalność Emanuela Ringelbluma, o którym Czerniaków nie wspomniał ani słowem. W jego notatkach nie znalazło się nic, co mogłoby zaszkodzić działalności podziemnej.

Dziennik zaczyna się datą 6 września 1939 roku, kończy 23 lipca 1942 roku, w dniu samobójstwa Adama Czerniakowa. W zapisach przeważają informacje na temat obowiązków związanych z byciem prezesem Gminy Żydowskiej, a potem Judenratu. Obok lakonicznych, suchych wiadomości, jest jednak wiele fragmentów, w których przejawia się osobowość autora. Tekst zawiera aluzje, cytaty, ironiczne uwagi. Oddaje klimat czasów getta warszawskiego, w pełni zrozumiały zapewne tylko dla autora. Notatki Czerniakowa są cennym dokumentem dla badaczy, zawierają znaczące fakty z życia codziennego, mówią o stosunkach wewnętrznych w getcie i między społecznościami, pokazują prawdziwą sytuację Judenratu. Autor, potępiany przez Żydów, upokarzany i torturowany przez Niemców, znalazł się między młotem a kowadłem. Do końca wierzył w możliwość klęski okupanta i uratowania tysięcy rodaków. Pomimo swojego wieku, licznych chorób i życia w złych warunkach, nie poddawał się i codziennie wychodził naprzeciw tragicznej sytuacji w getcie, za którą niejednokrotnie był przez innych obwiniany. Wiarę w przeżycie narodu żydowskiego utracił, gdy pojął całą prawdę o wywózkach do Treblinki. „Żądają ode mnie bym własnymi rękami zabijał dzieci mego narodu. Nie pozostaje mi nic innego, jak umrzeć”111 – pisał w ostatnim liście do żony. Znaleziono go w jego gabinecie, martwego po zażyciu cyjanku potasu.

Samobójstwo Czerniakowa odebrano jako przejaw tchórzostwa i egoizmu. On jednak miał nadzieję, że jego czyn „(…) wykaże wszystkim prawdę i może naprowadzi na właściwą drogę działania”112 – czytamy w pozostawionej dla Zarządu Gminy notatce. Całą tragedię pomaga zrozumieć pozostawiony przez niego dziennik.



komentarze

Copyright © 2008-2010 EPrace oraz autorzy prac.